Dziewczyny w Pludrach, między Opolem a Częstochową, lubią poczuć wiatr we włosach. Najintensywniejszy, gdy przejedzie pendolino. Chodzą na stację kolejową, bo to jedyne dobrze oświetlone miejsce we wsi. Po wybrukowanych nową kostką peronach przechadzają się pary. Siadają na nowych ławeczkach, przytulają się i oglądają pędzące pociągi. Jak ktoś nie ma narzeczonego, przychodzi ze znajomymi. Rozmawia się o wszystkim i o niczym. O pociągach też.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,18228470,Ciocia_Unia_nas_psuje__Jak_trwonimy_kase_z_UE.html